Strony

31 grudnia 2013

Szczęśliwego Nowego Roku!

Drodzy czytelnicy, życzę Wam szczęśliwego Nowego Roku. Oby 2014 był pełen spełnionych marzeń, nowych planów, miłości, radości, zdrowia.

2014

Pozdrawiam ciepło i niedługo wracam do blogowania. :)

Do napisania! ♥

23 grudnia 2013

Wesołych świąt!

Drodzy czytelnicy, obserwatorzy, goście! Chciałam życzyć Wam spokojnych, szczęśliwych, rodzinnych, zdrowych i pogodnych świąt Bożego Narodzenia.

A tutaj gif przygotowany dla Was. Zdjęcia to moje niektóre ozdoby świąteczne. ;)


Do napisania! ♥

20 grudnia 2013

Stylizacje na świąteczny wieczór.

Witajcie! Czujecie już magię świąt? Ja zupełnie nie. Być może brak śniegu jest jedną z przyczyn, ale ogólnie zawsze czułam, że już blisko do Bożego Narodzenia, a w tym roku mam wrażenie, że jest listopad albo styczeń, ale na pewno nie grudzień. Też tak macie? U mnie prezenty już zakupione, ale choinki brak. Jutro zabiorę się za świąteczne dekoracje domu, może wtedy poczuję, że święta już blisko. Dziś zapraszam Was na post z propozycjami stroju na wigilijny wieczór.

1. W tej stylizacji postawiłam na elegancję. Czerwona sukienka odgrywa w tym stroju główną rolę. Do tego marynarka w kremowym kolorze (warto zakryć ramiona, żeby zachować odświętny charakter stylizacji) oraz cieliste balerinki. Torebka jest już w innym odcieniu czerwieni, ale nadal wpasowuje się do stroju. Pod kolor sukienki wybrałam też drobną bransoletkę, kolczyki w kształcie śnieżynek nawiązują do tej pory roku. Uznałam, że czerwone paznokcie będą pasować i jest to już ostatni element w tym kolorze, który sam w sobie jest dominujący. Na usta najlepsza będzie pomadka nude, aby wyglądać naturalnie. Zapach jaki tu zaproponowałam sama posiadam, występują w nim nuty wiśni, drzewa sandałowego i pianek marshmallow. Moim zdaniem nadaje się i na zimę i lato. Jest uniwersalny, lekki, na pewno nie ciężki. Mimo, że kolacja wigilijna jest wieczorem, to nie ma potrzeby przytłaczać się mocnym i duszącym zapachem.

2. Druga stylizacja jest już mniej elegancka, ale za to wygodna i niezobowiązująca. Czarne spodnie/legginsy (kryjące!), do tego beżowy sweter w cętki + ten sam motyw na balerinkach. Jako dodatek czarna torebka ze złotymi elementami, sprawi ona, że strój stanie się mniej basicowy. Włosy można spiąć w kitkę i wybrać gumkę z kokardą. Na rękę złoty zegarek, paznokcie w czerwonym (typowa, świąteczna barwa) kolorze. Oczy podkreślone czarną kredką lub eyelinnerem.

Piszcie jakie są Wasze pomysły na świąteczny strój. :) Chętnie się zainspiruję. A teraz pozdrawiam i zapraszam na kolejny post.

Do napisania! ♥

18 grudnia 2013

Recenzja pudru Rimmel Stay Matte.

Witajcie! :) To już ostatni przedświąteczny post. Kolejny będzie o wiadomej tematyce. Mam nadzieję, że nastrój Wam sprzyja. :) Dziś recenzja pudru Stay Matte z Rimmela. Puder polecany w youtubowym i blogowym świecie. Czy mi się spodobał? O tym za chwilę. ;)




Co o nim myślę? Tyle, że się zawiodłam. Puder Bell, o którym pisałam tu jest dużo lepszy i tańszy od tego. Wybrałam kolor 006 Warm Beige. Kolor jest ciepły, ładny. Po nałożeniu na twarz jest taki sam, lekko kryje niedoskonałości. Gdy nałożę go na podkład to mat jest do 1-2h, a gdy jest solo to max 3h. Moim zdaniem za tą cenę i te obietnice to żenada. Naprawdę spodziewałam się po nim lepszych efektów. Dodatkowo pod wpływem potu ciemnieje na twarzy i robi się pomarańczowy, chyba, że jest na podkładzie, wtedy nie. Gdy pisałam recenzję o podkładzie Rimmel Stay Matte dodałam, że po przypudrowaniu efekt matu jest około 3h może 4, jednak miałam na myśli puder transparentny, gdyż ten mimo, że jest tej samej marki nie spełnia moich oczekiwań. Wiem, że wiele kobiet poleca ten puder, ale ja się na nim bardzo zawiodłam. Na pewno nie kupię go ponownie. Za 2 razy niższą cenę mogę znaleźć coś znacznie lepszego. Polecam ten produkt dziewczynom, których cera nie ma tendencji do dużego przetłuszczania się i problemów skórnych. Z kryciem też nie ma porywów, ale to puder, więc nie ma co się spodziewać efektów wow. :) A i jeszcze jedno, opakowanie zapewne ma być tanie i nie podwyższać już i tak nie małej ceny tego produktu, ale produkty Synergen mają już lepszy pojemniczek. Ten się nie zakręca, a zatrzaskuje, co moim zdaniem jest zamknięciem awaryjnym, gdyż w torebce może się otworzyć.
Moja ocena: 2/10
Cena: ok. 25zł.

Do napisania! ♥

12 grudnia 2013

Porównanie podkładów.

Witajcie! Dziś post z porównaniem podkładów. Testowałam je dość długo i wreszcie mogę dokonać porównania. Zapraszam! :)

Oto dwa osobniki jakie wzięłam pod lupę:


  • Rimmel Stay Matte - koszt (w promocji -40%) to ok. 13zł.
  • BeBeauty Fluid Matujący - koszt 9,99zł.
 BeBeauty to firma, która sprzedaje swoje kosmetyki w Biedronce. Tam znalazłam ten podkład i postanowiłam wypróbować. Kolor jest ciepły, w bardziej żółtej (nie pomarańczowej) tonacji i mi odpowiada. Dobrze rozsmarowuje się na twarzy, ale nie wytrzymuje na niej całego dnia. Ściera się po kilku godzinach (około 8). Matuje na 4h, a z przypudrowaniem 5. Nie zapycha. Jest wydajny. Numerek 01 jest najjaśniejszy, ale nie będzie odpowiadał bladym twarzom. Krycie jest dość słabe, ale mniejsze przebarwienia zakrywa. Oceniam go na 8/10.

Rimmel wypuścił niedawno nową wersję podkładów Stay Matte. Kupiłam numer 100 ivory, który w sklepie wydawał się jasny i w ciepłej tonacji. Żeby nie było wypróbowałam też go na buzi, nie oglądałam tylko testerów. Niestety w domu okazał się inny. Jest to owszem jasny odcień, ale wpada w róż. Nie moje barwy, ale go zużyję. Ratuję się pudrem też z Rimmela, o którym niedługo wspomnę! ;) Nie zapycha mojej skóry, ale nie matuje wcale na długo. Mat utrzymuje się około 2h, a z przypudrowaniem dopiero 4 albo 5. Moim zdaniem za standardową cenę, czyli około 22zł nie jest zupełnie wart swojej ceny. Raz, że zawiodłam się na jego kolorze, a dwa na jakości. Na plus mogę uwzględnić jego krycie, gdyż jest bardzo dobre! :) Jednak nazwa Stay Matte obiecuje wiele, szkoda, że tak nie jest. Wtedy zostałby moim ulubieńcem. Za naprawdę słaby mat muszę odjąć mu kilka punktów, ale w końcu od czego jest puder? ;) Dam mu 7/10.

Tutaj porównanie ich kolorów. Widać znaczną różnicę:

Może macie jakiś podkład do polecenia? Coś jasnego i w ciepłej tonacji, a do tego ze średnim kryciem i efektem matującym, plus przystępna cena. A może ja wymagam zbyt wiele? ;) Piszcie w komentarzach.

Do napisania! ♥

10 grudnia 2013

TAG: Za co lubię zimę?

Hej dziś bardzo klimatyczny post. :) Postanowiłam, że zrobię TAG. Zima jak każda pora roku ma swoje plusy i minusy. Dziś skupiam się na samych plusach i pozytywnych stronach. Zapraszam Was do zapoznania się z moimi ulubionymi stronami zimy.


Wybrałam 7 powodów, tych najbardziej głównych. Gdybym chciała podać Wam wszystkie fajne strony zimy to zabrakłoby tu miejsca. ;)

1. Kakao z piankami. Uwielbiam ten napój. Może być też kawa lub gorąca czekolada. Jestem też miłośniczką herbaty, ale już bez pianek.

2. Ciepłe skarpety. Mam kilka par. Uwielbiam chodzić w nich po domu. Zawsze mam zimne stopy, więc taka część garderoby to podstawa.

3. Choinka. Jej ubieranie sprawia mi przyjemność, poza tym musi być prawdziwa. Uwielbiam zapach świerku. Bardzo mnie relaksuje. Co roku wybieram też "stylizację". Zastanawiam się i planuję jakich kolorów bombek lub innych ozdób użyję.

4. Ośnieżone drzewa. Skoro już mowa o choince to wspomnę też o drzewach. Bardzo podobają mi się ośnieżone gałęzie lub sopelki lodu z nich zwisające. Świat wygląda wtedy jak w bajce.

5. Widoki. Zastanawiałam się jak nazwać tą część posta. Bardzo lubię klimatyczne zachody słońca nie tylko nad morzem, ale też zimą. Od śniegu pięknie odbija się światło tworząc wspaniałą aurę. Nie przejawiam zdolności artystycznych, ale może drzemie we mnie talent do fotografii? Często widzę ten "magiczny moment", który chciałabym uchwycić. A zimą jest ich wiele...

6. Lampki świąteczne. Uwielbiam je na choince, na drzewach, w oknach, na balkonach, dachach, ulicach. Tuż przed świętami jest ich pełno i bardzo mnie to cieszy. Jak pisałam wcześniej, od śniegu fajnie odbija się światło, więc migające diody tworzą piękny widok.

7. Tradycyjne potrawy. Jak mogłabym nie wspomnieć o jedzeniu? :) Bardzo lubię tradycyjne potrawy świąteczne np. barszcz czerwony z uszkami, kutia i wiele innych. A w wolnym czasie chrupię pierniczki korzenne. Mniam!

To już wszystkie cechy, które chciałam opisać. :) Uważam, że ten temat jest ciekawy i chciałabym zatagować kilka blogerek. Taguję: 

Do napisania! ♥

03 grudnia 2013

Jak dbam o moje włosy.

Hej! Dziś w nocy chyba był lekki przymrozek, bo trawa jest lekko siwa. Czekam na śnieg, ale może spaść dopiero na święta, teraz jest dobrze tak jak jest. :) Przygotowałam dla Was post o tym jak dbam o moje włosy. Może niektóre wskazówki naprowadzą kogoś na właściwą pielęgnację.

Na początek opowiem coś o moich włosach. Nigdy ich nie farbowałam, nie używałam tzw. "szamponetek". Zmieniają swój kolor w zależności od pory roku, latem są najjaśniejsze. Oczywiście efekt ten wywołuje słońce. ;) Włosy blond są trochę trudne w pielęgnacji, gdyż ze wszystkich kolorów są najbardziej podatne na przesuszenie. Moje przetłuszczają się u nasady, a na końcach są suche, a raczej były bo uporałam się z tym zjawiskiem, a z pierwszym aspektem nadal walczę i widzę lekkie zmiany. Przyznaję, że nie podcinam regularnie włosów, ale powinnam to robić. 

Jak wyglądają moje włosy?

Końcówki są w dobrym stanie, niektóre zaczynają się już rozdwajać, ale nic w tym dziwnego, bo ostatnio na podcinaniu włosów byłam w... lipcu.

Moje złote zasady w pielęgnacji:
1. Odpoczynek od suszarki. Latem często pozostawiam włosy do wyschnięcia naturalnego, ale zimą nie chcę się przeziębić więc je suszę. Staram się kierować na nie chłodne powietrze suszarki. Raz na tydzień lub dwa idę spać z mokrymi włosami. 
2. Delikatne szampony. Zauważyłam, że gdy w szamponie składnikiem zaraz po wodzie jest Ammonium Sulfate moje włosy przetłuszczają się mniej. Gdy zaś występuje składnik zwany SLS, czyli Sodium Lauryl (Laureth) Sulfate moje włosy robią się szybciej tłuste. Warto więc zwrócić na to uwagę.
3. Stosowanie odżywki. Po każdym myciu nakładam na włosy odżywkę do spłukiwania. O tym chyba nie muszę się rozpisywać. Jest to dla mnie naturalna czynność, mam włosy długie, więc się plączą. Jednak nawet przy włosach krótkich nie można zapominać o odżywce. Jakiej obecnie używam? Moich dwóch ulubieńców znajdziecie tutaj.
4. Wcierki do włosów. Nie stosuję ich po każdym myciu, ale przynajmniej raz w tygodniu. Moją ulubioną wcierką jest woda brzozowa. Wyrasta po niej bardzo dużo włosów i dzięki temu stoją mi na głowie nowe antenki. Pisałam o niej tu.
 5. Rozczesywanie włosów na sucho. Kiedyś myślałam, że gdy włosy wyschną splątane, to nigdy ich nie rozczeszę. Myliłam się. Gdy są suche dużo łatwiej się rozczesują. Jednak ta rada nie sprawdzi się w każdym przypadku. Moje włosy są "czepliwe" gdy są mokre. Mimo rozczesania potrafią nadal się plątać. Polecam jednak Wam sprawdzić tą metodę. Może akurat ułatwi to komuś życie. 
6. Używanie odpowiedniej szczotki. Myślę, że zmiana szczotki na profesjonalną sprawiła, że moje włosy są w o wiele lepszej kondycji, niż gdybym jej nie używała. Polecam Tangle Teezer. Wygładza włosy, błyskawicznie rozczesuje, nie szarpie, więc proces czesania nie jest tak bolesny jak kiedyś. Na początku nie chciałam kupować tej szczotki, bo 40zł za kawałek plastiku wydawało mi się szaloną ceną. Po zakupie zmieniłam zdanie. Jest warta swojej ceny. Swoją mam już rok. W internecie także znajdziecie o niej duuuużo pochlebnych opinii. Może warto się do niej przekonać, hm?



Do napisania! ♥

29 listopada 2013

Co warto kupić w "Biedrze".

Hej, dziś mam dla Was post o tym co warto kupić w "Biedrze". Przyznam, że kiedyś sceptycznie podchodziłam do ich produktów, uważałam, że są niskiej jakości. Okazało się, że jest zupełnie inaczej, niska cena idzie w parze często (choć nie zawsze) z wysoką jakością. Niektórzy nadal nie wierzą, że produkty, które sobie chwalę są tanie i pochodzą z tego sklepu. Zapraszam więc do zapoznania się z moimi ulubionymi kosmetykami:
Do włosów:

1. Odżywka do włosów suchych i zniszczonych Elisse. Kosztuje około 5zł. Kiedyś miałam wersję (starą, w tubie) do włosów farbowanych i chociaż ich nie farbuję to kupiłam ją ze względu za zapach baniek mydlanych. Tak zaczęła się moja przygoda z odżywkami tej firmy. Fioletową Elisse kupiłam już wiele razy, nie liczę, więc dokładnie nie powiem. Zapach jest obłędny, pachnie czekoladowo/budyniowo, ciężko określić. Nawilża włosy, ale ich nie obciąża. Idealna na każdą porę roku. Mój HIT! Akurat na składzie tego typu produktów nie znam się ani trochę, ale na pewno nie przyczyniła się ona do zniszczenia/wysuszenia moich włosów, wręcz przeciwnie. :)
2. Odżywka Diplona. Szukałam wersji do włosów suchych, ale chyba ją wycofują. Trafiła mi się ostatnia sztuka do włosów farbowanych. Jak już wcześniej pisałam, włosów nie farbuję, więc nie wiem czy przyczynia się do niewysuszania włosa od farby lub dłuższemu utrzymywaniu się koloru. Kosztowała 9,99zł, a jej pojemność to 600ml! Ma chemiczny, ale przyjemny zapach (lekko słodki), który utrzymuje się na włosach. Nawilża G E N I A L N I E. Tak, tak, nic nie naciągam. Kupiłam ją zaraz po tym gdy przeczytałam dobre opinie na jej temat w internecie. Fioletowa poprzedniczka była już na wyczerpaniu więc zaryzykowałam. Naprawdę polecam, szukajcie jej w sklepach, póki jeszcze jest (słyszałam, że podobno jest dostępna w Super-Pharm, ale nie wiem bo nie mam dostępu do tego sklepu).
__________________________________________________________________________
Do makijażu:

Fluid kosztuje ok. 10zł. Nie matuje jakoś zachwycająco, ale mojej skóry chyba nic nie poskromi. Zawsze opruszam twarz pudrem transparentnym z Essence. Wtedy mat trzyma się około 2 do 4h. Jeśli nie macie tłustej skóry i nie świeci się ona mocno, to powinien się on naprawdę sprawdzić. Podkreśla suche skórki, ale nie da się tego uniknąć, gdyż stosuję leczenie silnie złuszczające. Kolor 01 jest jasny, ale bez przesady. Wpada w żółte (ciepłe) tony (odpowiednie dla typów urody takie jak wiosna i jesień). Teraz zimą stał się za ciemny, kupiłam inny, który w drogerii wydawał się ciepły, a w świetle dziennym ukazał swoje różowe oblicze. :P Wracając do fluidu matującego BeBeauty, to jest on podobno produkowany przez tą samą firmę co Lirene. Krycie jest lekkie w kierunku średniego. Mimo kilku wad to największą zaletą jest to, że nie zapycha i ładnie scala się ze skórą. Na pewno do niego powrócę. :)
__________________________________________________________________________

Do demakijażu i oczyszczania:
 1. BeBeauty micelarny żel nawilżający do mycia i demakijażu. Kosztuje uwaga - 4,99zł! Nie wysusza, dobrze oczyszcza, nie szczypie w oczy. To już moje może 4 opakowanie. Jestem nim zachwycona. Zmywa makijaż, nie podrażnia wrażliwej skóry (jestem w trakcie leczenia jak pisałam^). Ma delikatny winogronowy(?) i świeży zapach. Co chcieć więcej? Na pewno kupię go poraz kolejny! ;)
2. BeBeauty płyn micelarny do demakijażu i tonizacji twarzy i oczu. Cena raczej nie przekracza 7zł (nie pamiętam). Jest bardzo wydajny, dobrze usuwa makijaż, nie trzeba trzeć oka, wystarczy przyłożyć płatek kosmetyczny z tym płynem i wszystko ładnie schodzi. Nie podrażnia, nie szczypie w oczy, jest delikatny i ładne zbiera brud. Ma subtelny, świeży zapach. Gorąco polecam ten produkt!
__________________________________________________________________________

 Do kąpieli:
 1. Kremowy żel pod prysznic z witaminami. Kupiłam go przypadkiem, bo potrzebowałam czegoś na weekendowy wyjazd, a w domu miałam wielką butelkę z płynem do kąpieli. Jeśli można to tak określić, to ten żel naprawdę pielęgnuje moją skórę. Nie jest ona wysuszona, chociaż taki efekt jest tylko do jakiegoś czasu po kąpieli. Żel ma kremowy zapach i utrzymuje się on na skórze. Cena jest niewielka, bo około 4zł. Zapewne latem z niego zrezygnuję, gdyż takie zapachy i konsystencje lubię tylko jesienią i zimą. Produkt jest wydajny. Spróbujcie, a się nie rozczarujecie. :)
2. Sól do kąpieli o zapachu lotosu. Powiem tak, gdy otworzyłam to opakowanie i powąchałam zawartość-wiedziałam, że muszę to mieć! :) Zapach jest obłędny i wprost absolutny, czyli hmm kwiatowy, świeży, energetyzuje i uspokaja zarazem. Dawno nic mnie tak bardzo nie zachwyciło. Wiadomo zapach to kwestia gustu i upodobań. Do wanny z wodą wsypuję zawsze zakrętkę lub dwie. Woda jest lekko zabarwiona. Poza tym skóra po wyjściu z kąpieli jest naprawdę gładka i napięta. Również gorąco polecam! :)

Uf, to na tyle! Dziś wyszedł mi naprawdę długi post. Mam nadzieję, że wypróbujecie coś z "Biedry". Piszcie w komentarzach czy mieliście już jakiś produkt z tych wyżej wymienionych lub inny, o którym nie wiem.☺

Do napisania! ♥

24 listopada 2013

Mix foto #2

Hej. Słyszeliście, że zima zbliża się już wielkimi krokami? Warto zmienić opony na zimowe, a także naszykować ciepłe kurtki/płaszcze, czapki, szaliki i rękawiczki. A dodatkowo aromatyczne świeczki, różne bajery do kąpieli np. kule zapachowe albo sole o pięknym zapachu. :) Dziś mix foto z ostatnich tygodni, a już niedługo porównanie podkładów i ich recenzja oraz co kosmetycznego warto kupić w "Biedrze". ;)

Budynek uczelni (przepiękna infrastruktura!), wschód słońca (tak, tak to nie zachód ;)), pyszna kawa (chyba late) z syropem kokosowym, jesienne listki w złotym, słonecznym blasku.(już spadły).

Wejście do restauracji, nie mogłam się oprzeć i uwieczniłam je na zdjęciu,

to samo co ^ tylko inne ujęcie.

II śniadanie, na zdjęciu tylko jedna kanapka (ale oficjalnie były dwie), ogórki posypane solą z rozmarynem i pieprzem cytrynowym, a do tego pyszny sok pomidorowy! :)


Do napisania! ♥

19 listopada 2013

Ciasto kruche z malinami.

Hej :) Dziś krótki post ze zdjęciem ciasta, które powstało z przepisu ze strony www.mojewypieki.com, mama znalazła ten pomysł na ciasto w internecie i postanowiłyśmy wyprodukować coś smacznego. Wyszło przepyszne, ale pianka budyniowa, która miała być lekka opadła podczas ubijania białek z innymi składnikami. Wszystkiemu winny był olej, przez który objętość masy zmniejszyła się dwukrotnie. Jednak polecam Wam wypróbować ten przepis, gdyż smak ciasta jest rewelacyjny.

Przepraszam za jakość zdjęcia, ładniejsze ujęcia znajdziecie na stronie z przepisem, czyli TU :)

Do napisania! ♥

11 listopada 2013

Inspirowane jesienią #2

Hej! Przepraszam za chwilową przerwę na blogu, naładowałam swoje siły i powracam. :) Rozpoczęłam też kurację Atredermem i moja skóra zaczyna się łuszczyć, a dodatkowo nastąpił wysyp. Na ulotce pisze, że jest to normalne zjawisko, ale tak czy inaczej wolałabym tego uniknąć, gdyż nie chcę straszyć otoczenia. :) Dziś post z serii inspirowane jesienią. Zapraszam:


1. Obraz z jesiennymi liśćmi w ciepłej tonacji, nadaje klimat stosowny do pory roku.
2. Obraz w jesiennych kolorach, trochę nostalgiczny.
3. Sofa w beżowym kolorze, sama przymierzam się do kupna takiego mebla.
4. Poduszki pokryte "futerkiem" oczywiście syntetycznym w odcieniach śliwki i ecru.
5. Dywan z długim włosiem w kolorze czekolady.
6. Drewniany żyrandol, oświetlenie uzyska "ciepły" charakter.
7. Pleciony stolik/etażerka, marzy mi się taki/a :)
8. Wazon ze świeczką, znów kolor śliwki.

Piszcie czy macie w tym zestawie swoje typy, co byście zmieniły/zmienili w
tym połączeniu kolorów i tekstur. Komentujcie, każdy ślad po czytelniku sprawia mi radość (także anonimowy) ;)

Do napisania! ♥

03 listopada 2013

Bitwa tuszy do rzęs!

Hej :) Ciepłe dni powoli uciekają, a listopad jest typowy w kwestii pogody. Dziś przygotowałam dla Was post z porównaniem mascar. Dołączyłam także zdjęcia, żebyście zobaczyły jak się sprawują. Wystąpią:
  • Tusz do rzęs Rocket (Maybelline, kolor brązowy)
  • Tusz Wow! (Rimmel, kolor czarny)
  • Tusz Spectacular me (Lovley, kolor czarny)
Zaczynamy:
Moje oko bez makijażu:
 Mam jasne rzęsy o prawie białych końcach, delikatnie się podkręcają, są w miarę długie i gęste. Jestem z nich zadowolona.

Tusz Maybelline Rocket kupiłam podczas przeceny -40% w Rossmanie. Pisałam o nim TU. Chciałam spróbować tuszu w kolorze brązowym, miał dawać naturalny efekt. Wybrałam ten z Maybelline o nazwie Rocket. Zachęciła mnie szczoteczka no i... opakowanie. Nie zapłaciłam za niego bardzo dużo. Jednak na początku mojej przygodny z nim strasznie sklejał rzęsy, które musiałam rozczesywać inną szczoteczką (posiadam taką oczyszczoną ;)). Kolor faktycznie był bardziej naturalny, ale miałam wrażenie, że jestem jakaś niewyraźna. Oddałam go mamie i jej także nie przypadł do gustu.
Zalety: lekko wydłuża i pogrubia, nie osypuje się, wygodna szczoteczka.
Wady: skleja, szybko wysycha w opakowaniu.
4/10 - bubel
 (kliknij na zdjęcia, aby powiększyć ;))

Mascarę z Rimmela WOW dostałam w ramach wymiany z mamą, ja dałam jej Rocket, a ona mi Wow. Tusz ładnie maluje, podoba mi się konsystencja, brak osypywania, szczoteczka z włosia syntetycznego. W promocji kosztował 10zł. Na początku był rzadszy, ale z czasem się wyrobił jako tusz. Naprawdę ok :)
Zalety: wydłuża, rozdziela, pogrubia, delikatnie podkręca, fajna konsystencja, nie zasycha, nie osypuje się.
Wady: czasem zostawia lekkie grudki, ale łatwo je usunąć. 
8/10


Mascara Spectacular Me z Lovley była dla mamy, która chciała wydłużenia i pogrubienia z powodu krótkich rzęs. Gdy skończyła się Rocket mama kupiła tą, a ja używałam Wow. Jednak nie pasowała jej i Wow wróciła do mamy, a mi została Lovley. Nazwa zapewnia o spektakularnym efekcie, jakoś w to nie wierzyłam, zwłaszcza, że mascara kosztowała około 9zł w cenie regularnej. Gdy zobaczyłam szczoteczkę pomyślałam, że poskleja mi wszystkie rzęsy i zrobi nóżki pająka, ale oniemiałam gdy zobaczyłam efekt! :)
Zalety: rozdziela, pogrubia, wydłuuża, podkręca i podkreśla, otwiera oko, świetna konsystencja, nie robi grudek, a jeśli już to rzadko kiedy, cena.
Wady: czasem się osypuje, ale minimalnie.
9/10

Mam nadzieję, że post przypadł Wam do gustu :)

Do napisania! ♥

27 października 2013

Dwie stylizacje na sezon jesienny.

Hej! Dziś znów spontaniczny post. :) Niedzielne słońce było cudowne, a temperatura urosła do 20st. Celsjusza. Oto moje propozycje:

by polyvore.com 

Propozycja 1: czarne rurki, delikatna różowa bluzka, marynarka w cętki i kolia, a do tego: botki na koturnie, klasyczna torebka, złoty zegarek, kolczyki w kształcie różyczek. Komplet elegancki, klasyczny, na codzień i inne okazje. A przede wszystkim wygodny, no i nie tylko na jesień ;)

Propozycja 2: czarne rurki, pleciony sweter w pudrowym, różowym kolorze + czarno-złota kolia, a do tego: buty z wycięciami i klasyczna torebka w karmelowym kolorze (jak dla mnie typowo jesiennym), prosty zegarek i eleganckie kolczyki. Strój także na codzień, komfortowy, ciepły i ładny.

Już niedługo post z testem tuszy do rzęs oraz ich recenzją oraz post z serii "inspirowane jesienią"! Zapraszam serdecznie! 

Do napisania! ♥

23 października 2013

Bransoletka DIY

Hej! Dziś post całkiem spontaniczny. Postanowiłam zrobić bransoletkę z kilku przedmiotów, które na pewno każdy ma w domu. Nie jest to może dzieło artystyczne, ale i za takie się z czasem zabiorę. ;)


Co jest potrzebne? W moim przypadku to:
- złota gumka do włosów
- tasiemka z weselnego upominka
- zawieszka z jakiejś gazety

Osobiście zbieram tasiemki z metek, które są powieszone właśnie na takiej ozdobnej wstążce. Mam już kilka kolorów, ale w pasmanterii także można takie dostać.



Wystarczy nawlec małą (lub dużą wedle uznania) zawieszkę, umiejscowić ją na środku gumki i przepleść wstążkę wokół, a potem zawiązać na 2 supełki. Myślę, że to bardzo prostu sposób, bransoletkę można modyfikować, zmieniać kolory i zawieszki. Efekt jaki otrzymałam bardzo mi się podoba, solo, a także np. z perłami.

Do napisania! ♥

20 października 2013

Mix foto z tygodnia.

Hej! Dziś wstawiam mix fotografii z tygodnia, który się już kończy. Część z nich została odzyskana, gdyż kilka lub kilkanaście przypadkowo usunęłam :/. Niestety niektóre zdjęcia bezpowrotnie zniknęły z mojego telefonu. Pod kolażem krótki opis zdjęć:

Przepyszny obiad, kurczak, ryż + mix sałat :)
Kawa z cynamonem, idealna a jesień!
Kolorowe liście, szkoda było tak po prostu przejść bokiem, bez zrobienia zdjęcia.
Kawa z kafejki, żal wypijać ;)
Upominek dla gości weselnych.
Anielskie fale na włosach.
Zupa-krem z dyni.
Czekoladki dla ukochanej osoby :)

Do napisania! ♥

12 października 2013

Maseczka cynkowa z BingoSpa.

Witajcie! Po kilkudniowej ciszy wracam z zapałem do pisania postów! :) Produkt, o którym będzie dzisiejszy post to coś czego długo szukałam. Mam na myśli dwa aspekty: dostępność i działanie. Zacznę od tego pierwszego. W internecie zobaczyłam pozytywne recenzje, na temat tej maseczki (wszystkie były dobre). Postanowiłam ją zakupić, przypomniałam sobie, że niedaleko mnie jest mały sklep z produktami tej firmy. Niestety nie było akurat tego, który chciałam kupić. Pani powiedziała, żeby przyjść za tydzień, przyszłam za jakieś 10 dni i co... i nic! Stwierdziła "no nie przyszły jeszcze, Pani przyjdzie za tydzień. Pomyślałam "ok" przyjdę za tydzień, miała zamówić. Minęło kolejne 7 dni, szłam do sklepu z mieszanymi uczuciami i co usłyszałam: "no nie dojechali, nie wiem czemu, może będzie za kilka dni". Ciapanie gumą przy odpowiedzi i lekceważący wzrok tej "baby" sprawił, że więcej tam nie pójdę. Moim zdaniem zostałam potraktowana jak intruz, 17 dni czekałam na produkt, a kobiecie, która sprzedawała chyba w ogóle nie zależało, żebym ją kupiła. Mama niedawno odwiedziła ten sklep i z ciekawości zerknęła czy jest maseczka cynkowa, i co? Nie było. No dobrze, już wystarczy moich żali na temat obsługi w tym sklepie. W kolejnym byłam w ten poniedziałek i Pani powiedziała, żeby przyjść w piątek. Byłam wczoraj i kupiłam. Cena większa niż w tym małym sklepie niedaleko mnie, ale przynajmniej produkt jak miał być, tak jest. A teraz jak wygląda maseczka:

 kliknij na zdjęcia, aby powiększyć




Konsystencja: kremowa, gładka, puszysta, dobrze się nakłada, nie spływa (nie za rzadka, nie za gęsta).
Zapach: kremowy, rumianek i aloes są delikatnie wyczuwalne, cynk prawie wcale, ale to na plus.
Działanie: maseczka ma za zadanie oczyszczać i delikatnie odżywiać, łagodzić skórę. Tak też się dzieje! Skóra ma jednolity koloryt, jest gładziutka, zmiany są delikatnie przygaszone, podobnie jak zaczerwienienia. Skóra jest delikatnie ściągnięta, ale jest to zjawisko występujące w bardzo małym stopniu. Nie zauważyłam zwężonych porów jak pisały inne dziewczyny, ale skóra mniej się przetłuszcza i wygląda bardzo dobrze! Ten produkt to mój HIT! Na pewno kupię ponownie, nie znam lepszej maseczki w takiej cenie. (150g=12zł, maseczki w saszetkach po 4g kosztują około 2-4zł, więc 150g to ok.50zł!).

Moja ocena: 10/10!
Cena: 17zł (ale w sklepie internetowym 12zł, tylko przesyłka to dodatkowe 10zł)

Do napisania! ♥

06 października 2013

Inwazja biedronek.

Hej, zaintrygowało mnie delikatne stukanie w szybę, dosłownie co chwilę. Wyjrzałam za okno i przetarłam oczy ze zdumienia. Nadleciała inwazja biedronek. Wiem, że to brzmi nieco zabawnie, ale to zjawisko powtarza się u mnie co roku. Te małe stworzenia oblepiają ściany, szyby, drzwi, rośliny, dosłownie wszystko. Hmm, może to słoneczna pogoda tak na nie wpływa? Jeśli znacie odpowiedź to podzielcie się nią ze mną, a tymczasem wstawiam 2 zdjęcia, na których najlepiej udało mi się uchwycić ten moment :)




Do napisania! ♥

05 października 2013

Złota jesień.

Dziś pogoda sprzyja spacerom. Postanowiłam sfotografować jesień. Zachwyciły mnie przepiękne kolory i lśniące liście w blasku słońca. Nie będę się zbytnio rozpisywać. Zapraszam do oglądania:

kliknij na zdjęcie, aby powiększyć!

z perspektywy wiewiórki ;)

a to moje ulubione


Do napisania! ♥

04 października 2013

Balsam brązujący Ziaja Sopot

Witajcie! Przepraszam za moją chwilową nieobecność, ale obecnie mam mniej czasu na pisanie bloga niż ostatnio. Postaram się jednak częściej dodawać posty. Dziś chciałam Wam przedstawić produkt, który się u mnie sprawdza. Być może po tej recenzji, któraś z Was będzie chciała go mieć, a warto! :)



Konsystencja jest kremowa, balsam szybko się wchłania. Nie jest to samoopalacz, a balsam brązujący, jednak należy go równomiernie rozprowadzić i wsmarować w ciało. Przy codziennym użytkowaniu kolor skóry zmienia się z dnia na dzień, jednak nie jest to ogromna różnica. Fanki szybkiej opalenizny powinny sięgnąć po samoopalacz. Balsam świetnie nawilża skórę. Nadaje się na każdą porę roku. Efekt jaki daje nam Ziaja Sopot bardzo mi się podoba, skóra stopniowo nabiera złotego blasku (nie pomarańczowego), wygląda zdrowo, jest nawilżona i odżywiona. Opakowanie jest bardzo wydajne, mam je od lipca. Dodatkowym plusem jest to, że nałożyłam go raz na twarz i nie spowodował zapychania. Skóra rano była mocno nawilżona i lekko ciemniejsza. Polecam!

Moja ocena: 10/10
Cena: ok. 14zł

Do napisania! ♥

26 września 2013

Ulubione lakiery na jesień

Hej, witam Was na moim blogu. Jeśli lubicie tu zaglądać zapraszam do obserwowania go ;) Dziś opowiem o moich lakierach do paznokci. Nie stosuję segregacji wśród kolorów, używam takiego na jaki mam ochotę, pora roku nie ma znaczenia, jednak są takie, które kojarzą mi się właśnie z jesienią i najczęściej ich wtedy używam. Jeśli macie ochotę jakiś zakupić to wszystkie szczegóły podam pod zdjęciem.


1. Lakier świecący z ciemności, bez numerka z bazarku, pisałam o nim TU.
2. Lakier Golden Rose nr 129 - przepiękna pomarańcz, nieco marchewkowa.
3. No name, dostałam w prezencie. :) Nie ma numerka, ale odcień jest ciut ciemniejszy niż na zdjęciu. 
4. Lakier Jumpy nr 141 (czarny z fioletowymi drobinkami, przepiękny!).
5. Lakier Jumpy nr 107 - prosty i klasyczny różowy.
6. Lakier Visage Color nr L6 (?) - czerwień ze złotymi drobinkami, ślicznie wygląda na paznokciach.
7.  NYC Long Wearing nr 105 Starry Silver Glitter - cudowny, a do tego przedłuża trwałość lakieru pod spodem.
8. Lakier Da Vinci nr 404 - nasycony zielony, po prostu.
9. Wibo Express growth (nie widzę numerka) - kameleon, zmienia się w zależności od kąta patrzenia, raz fioletowy, raz zielony, a raz coś pomiędzy :D

Do napisania! ♥