Dwa lata później trądzik się nasilił, używałam toników drogeryjnych (które były niestety na bazie alkoholu i mocno wysuszały skórę). Poszłam do dermatologa i dostałam płyn robiony w aptece na bazie alkoholu i jakąś maść. Skóra jeszcze bardziej się wysuszyła, a trądzik bardziej się nasilał więc odstawiłam wszystko. Wypryski trochę się unormowały.
W 2011 ponownie wybrałam się do dermatologa bo byłam bardziej świadoma tego jak powinno traktować się skórę trądzikową. Pani doktor po sprawdzeniu na mnie działania kilku maści stwierdziła, że powinnam chwycić się antybiotyku. Z tego co pamiętam był to Solutab. Skóra poprawiła się na około 4 miesiące po kuracji, ale potem wszystko znów wróciło. Pani dermatolog kazała mi używać Effaclar K, a potem Duo. O ile K był dobry, to Duo beznadziejny (tak wiem, że 90% dziewczyn go uwielbia, ale u 10% robi więcej szkód niż pożytku). Przyszłam na kolejną wizytę i powiedziałam, że odstawiłam Duo, bo skóra robiła się coraz brzydsza (dałam mu szansę na czas oczyszczania, ale nie mogło ono trwać 1,5 miesiąca!) baba (bo już nie pani) powiedziała, że zwariowałam, że muszę go używać, zaczeła więc krzyczeć. Powiedziałam, że nawilżam twarz i robię oczyszczające maseczki to usłyszałam:
-Jakie maseczki? Jakie kremy?!
Po tej wizycie więcej nie pojawiłam się w jej gabinecie. Kobieta nawet nie interesowała się dlaczego zrezygnowałam z kremu, dodatkowo przy każdej wizycie dawała mi próbki nowych kremów, które miałam sprawdzić, bo jest ciekawa czy działają...
Po niemiłej przygodzie zmieniłam dermatologa i leczę się prywatnie. Panią doktor poleciła mi moja koleżanka. Od tamtej pory przychodzę regularnie na wizyty do niej i muszę powiedzieć, że ta dermatolog naprawdę się stara. Moja skóra jest oporna, polepszyła się chwilowo po Tetracyklinie i Atredermie. Ten drugi lek polecam z całego serca, bo jest to płyn, którym smaruje się skórę i on ją oczyszcza, oraz złuszcza. Po kuracji Atre pani doktor zapisała mi Duac, potem Epiduo i Effaclar Duo+ no i niestety wszystko wróciło. Nie twierdzę, że są to złe leki, ale sprawdzają się w lżejszej postaci trądziku, czyli jak komuś od czasu do czasu coś wyskoczy. Effaclar Duo+ jest dla mnie taką samą porażką jak ten bez plusa.
Kolejną wizytę u dermatologa mam pod koniec lipca. Leków nie będę stosować, bo im częściej je nakładam, tym mam więcej stanów zapalnych, gul i zaskórników.
Uznałam, że spróbuję kuracji naturalnymi sposobami:
- Od dziś będę łykała 2x dziennie drożdże z bratkiem.
- Co kilka dni będę piła zioła oraz robiła z nich kompresy na twarz (najpierw "parówka", a potem okłady).
Fiołek trójbarwny:
Reguluje przemianę materii, oczyszcza krew, leczy choroby skórne, oczyszcza organizm z toksyn, zmniejsza łamliwość naczyń krwionośnych. Po więcej informacji odsyłam na tą stronę.
Czarny bez (kwiat):
Działa wzmacniająco, przeciwobrzękowo, osłaniająco, reguluje metabolizm, oczyszcza krew, korzystnie wpływa na stan cery trądzikowej. Dla ciekawych polecam zajrzeć w to miejsce.
Pokrzywa:
Ma działanie oczyszczające organizm, napotne i moczopędne. :) Jeśli chcecie coś więcej o niej poczytać to zapraszam tutaj, bo ma wiele więcej właściwości nie dotyczących już trądziku.
Uf! To był naprawdę długi post. Co jakiś czas będę wstawiać informacje o tym jak idzie mi kuracja. Zastanawiam się czy wstawiać zdjęcie jak wygląda moja skóra obecnie (policzek), oczywiście bez makijażu. Napiszcie czy chcecie mieć takie porównanie z dniem dzisiejszym i kolejnymi dniami. :) Zapraszam do dyskusji.