Mam dziś dla Was przydatny post. Obstawiam, że problem puszących się włosów dotyczy wszystkich (albo magicznych 99,9%). Chcecie wiedzieć jak zaradzić puszącym się włosom? To zostańcie tu na dłużej.
Metody, które zaprezentuję podzieliłam na dwie grupy. Pierwszą z nich są sposoby niekosmetyczne, a drugą kosmetyczne. Zacznę od tych 1.
Metody niekosmetyczne
- zakup nawilżacza powietrza na kaloryfer
Alternatywą dla nawilżaczy powietrza jest po prostu mokry ręcznik położony na kaloryfer. Minusem takiego sposobu jest jednak to, że ciepło z grzejnika jest pochłaniane przez materiał i w mniejszym stopniu dostaje się do pomieszczenia.
- wietrzenie pokoju, gdy na dworze jest wilgotne powietrze
Ten sposób nic nie kosztuje. Najlepiej wietrzyć sypialnię przed snem, jednak jeśli otwieracie okna na oścież to przykręćcie grzejniki, które znajdują się pod oknami (tak jest prawie zawsze), bo ciepło na darmo będzie uciekało nam na dwór, a przecież nie o to chodzi.
- unikanie elektryzujących materiałów
Szaliki i puchowe, śliskie kurtki niestety źle wpływają na nasze włosy. Na pewno też tak macie, że włosy się od tego elektryzują. Co więc zrobić? Można spryskać materiały sprayem elektrostatycznym, bo to trochę pomaga. Kiedy będziecie wymieniać garderobę to warto zwrócić uwagę czy materiał oddziałuje na włosy. Wiadomo, że nikt nie pobiegnie po nową kurtkę, żeby włosy miały lepiej (to chyba by było nienormalne :D). Niektóre dziewczyny chowają włosy pod kurtkę i szalik lub je spinają i to być może pomaga. Ja wolę gdy powiewają mi na wietrze.
Metody kosmetyczne
Mam wszystkie produkty z powyższego obrazka. Zimą warto przyłożyć się do dbania o włosy. Ja robię tak: po każdym myciu włosów nakładam odżywkę na włosy na jakieś 2 minutki (wiem, że przepisowo powinno się ją trzymać dłużej, ale ja nie potrafię sterczeć z mokrymi włosami), minimum raz w tygodniu nakładam na włosy maskę i trzymam ok. 15min. Dodatkowo przy każdym rozczesywaniu włosów nakładam na końcówki olejek, to zajmuje jakieś 10 sekund więcej, a ma istotne znaczenie :)
Pewnie myślicie o co chodzi. Po prostu przy wieczornym balsamowaniu ciała, wycieram ręce we włosy z resztkami produktu. Rano budzę się z normalnymi włosami, ponieważ one dosłownie "wypijają" balsam. Nie znam się tak dobrze na składach, ale wydaje mi się, że każde mleczko można wetrzeć we włosy. Mój produkt do nawilżania ciała (i włosów) ma w składzie olej kokosowy, masło shea i masło kakaowe oraz nie zawiera parafiny. Wiele dziewczyn chwali balsam ze zdjęcia, który ma także zastosowanie w pielęgnacji pasm, w tej grupie jestem też ja :)
Co można zrobić dodatkowo?
♦ spinać włosy do snu, np. w warkocz lub kok
♦ gdy jesteście poza domem i kremujecie dłonie, a włosy są niepokorne to wystarczy wetrzeć w nie krem, dosłownie niewielkie ilości sprawią, że kosmyki przestaną fruwać nam po twarzy
Jeśli ten artykuł pomoże chociaż 1 z Was to będę z
siebie dumna. Kilka prostych słów w komentarzu sprawia, że na mojej
twarzy pojawia się uśmiech.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy komentarz. Wszystkie wywołują uśmiech na mojej twarzy. :) Zaglądam do komentujących.
Pozdrawiam, coconutsbeauty ♥