Witajcie! Remont już dziś rusza, więc nie będę miała dostępu do internetu. :) Jak już będzie po wszystkim to na pewno dam znać czy mój pokój zmienił się na lepsze. Dziś przychodzę do Was z ulubieńcami sierpnia. Nie będę zbytnio się rozwodzić na temat produktów, ale napiszę tylko to co jest ważne. :) Wszystkie produkty są z dolnej półki cenowej, więc udowodnię Wam, że nie trzeba wydawać majątku by mieć kosmetyczne perełki. :)
1. Szampon z odżywką z zielonej herbaty z BingoSpa. Kupiłam go bo szukałam czegoś dużego, taniego i wydajnego. Szampon jest świetny, nie obciąża włosów, ale też ich nie przesusza (w moim przypadku, mam włosy proste, cienkie i niskoporowate). Fryzura ma fajną objętość, a włosy są ok nawet na 2 dzień. Najlepsze jest to, że szampon ma pół litra i kosztuje (kupiłam w Tesco) tylko 2,49zł! ☺
2. Maska do włosów Kallos Keratin to moje odkrycie. Dużo słyszałam o wersji Latte, ale nigdy jej nie próbowałam. Jestem zaskoczona działaniem tego produktu, nakładam go jako odżywkę na 1-2min. albo na 15 min. jako maskę i sprawdza się genialnie! :) Włosy są lejące, błyszczące, odżywione, ale nie obciążone. Czego chcieć więcej? :) Dodam, że moje opakowanie jest mniejsze, bo w ofercie są jeszcze duże. Moje kosztowało około 6zł, a duże kosztuje 12zł!
3. Mleczko do ciała z olejkiem z pestek winogron firmy Ziaja. Ten produkt kupiła moja mama, niestety ma w składzie parafinę, ale nie wysoko więc nie powoduje u mnie wysypu krostek. Ma lejącą konsystencję, ale nie spływa z dłoni, pachnie trochę kremowo trochę świeżo winogronami. :) Najważniejsze jest to jak działa. Obojętnie czy użyję go po depilacji czy na normalną i niepodrażnioną skórę, on działa rewelacyjnie! Rano budzę się z promienną skórą, miękką, nawilżoną. Butelka ma 400ml i kosztowała ok. 9zł. Nie wiem jak jest z dostępnością, ale ten egzemplarz mama kupiła w sklepie firmowym Ziaja. Polecam wszystkim ten produkt, bo nawilża fenomenalnie.
4. Maść ichtiolowa. Tyle razy ludzie mi ją polecali, a jakoś nigdy nie było mi po nią po drodze. :) W końcu poszłam do apteki i ją kupiłam. Koszt to jakieś 4zł, a działanie? Nie spodziewałam się aż tak dobrego! Jeśli męczycie się z podskórną gulą, która nie postanowiła wyjść na światło dzienne, ani się schować to ten produkt pomoże. Ja nakładam na zmianę odrobinkę maści (uwaga bo jest ciemnobrązowa i ma zapach asfaltu) a następnie zaklejam plasterkiem na noc. Rano krosty albo nie ma i jest po niej tylko różowy ślad, albo jest gotowa do wyciśnięcia. Maść działa błyskawicznie i to mi się bardzo podoba! ☺
5. Rękawiczki peelingujące kupiłam w sklepie Jysk za ok. 3zł. Użyłam już kilka razy i widzę działanie. Stosuję je w następujący sposób: moczę w wodzie, nalewam trochę żelu pod prysznic i przystępuję do dzieła. Skóra jest wygładzona jak po peelingu kawowym i czuję się świeża. Lubię zapach kawy, ale gdy zostaje on na mojej skórze to robi się dziwnie kwaśny i po prostu mi nie odpowiada. Tutaj nie ma tego problemu i skóra jest jedwabista. Zdaję sobie sprawę, że rękawiczki trzeba wymienić oraz muszę dbać o ich czystość, ale dla mnie są absolutnym hitem!
A jakie są wasze hity sierpnia? :)