Strony

27 lipca 2014

Wakacyjne wspomnienia.

Hej. Niedawno wróciłam z wyjazdu nad morze. Dziś podzielę się z Wami zdjęciami, które przywołują we mnie wiele wspomnień. :) Wypoczynek na zachodnim wybrzeżu polegał bardziej na zwiedzaniu niż na leżeniu plackiem na plaży. Oczywiście miałam też czas, żeby się poopalać, ale mnie słońce "nie łapie". Jeśli macie ochotę wrócić ze mną myślami do tamtych miejsc to zapraszam. :)

Tawerna

Punkt Widokowy Kawcza











 Molo ma prawie 400m długości!



Najwyższa latarnia w Polsce! Ponad 300 schodków w górę.




Ktoś z Was poznaje gdzie były zrobione te zdjęcia? :)


13 lipca 2014

Niezbędnik wakacyjny, czyli co zabieram ze sobą na wyjazd.

Hej! :) Rok temu pisałam Wam podobny post. Jeśli chcecie go zobaczyć to wystarczy kliknąć tu. Rok temu przedstawiłam rzeczy niezbędne na wakacje, a dziś napiszę o tych, które są niezbędne podczas mojego wyjazdu. Zapraszam! :)



  • Żel antybakteryjny, przyda się podczas jedzenia czegoś "w drodze". Nikt nie chce zjeść zarazków, a w np. pociągu czai się ich wiele.
  • Filtr do twarzy (filtr do ciała też, ale już go spakowałam) to podstawa. Szczególnie gdy chcemy się opalać. :)
  • Krem intensywnie nawilżający SPF 20 Iwostin Sensita - na razie go testuję. Potrzebowałam czegoś mocno nawilżającego.
  • Pomadka Nivea - każda z nas wie, że w podróży bardzo się przydaje.
  • Krem nawilżająco matujący Mixa. Miałam go rok temu i mam go teraz. Odsyłam do recenzji.
  • Ziaja Bloker - must have! Nie wyobrażam sobie wakacji bez niego. Nikt nie chce przejmować się tym, że się spocił, szczególnie w podróży. Wolę go używać i zawsze czuć się świeżo.
  • Chusteczki odświeżające przydadzą się w podróży i podczas plażowania.:)

Znikam na tydzień z internetu. Napiszcie w komentarzach co u Was jest niezbędne na wakacjach i w podróży. Do napisania! :*


10 lipca 2014

Recenzja tuszu do rzęs Lovley Pump Up.

Witajcie! :) Dziś mam dla Was recenzję tuszu do rzęs z Lovley. Tusz, który krążył po blogosferze już od długiego czasu w końcu wpadł w moje ręce. Czy jestem zadowolona z jego zakupu? Czy jest tyle szumu o nic?


Na zdjęciu już macie odpowiedź. O tym, że mi się podoba świadczą jego dwa opakowania! Na zdjęciu widać już otwarty, nowy tusz, który od jakiegoś czasu używam oraz zużyte, zamknięte opakowanie. Postanowiłam, że nie będę się nadmiernie rozpisywać tylko podkreślę Wam jego plusy jak i minusy. :)

+ piękny czarny kolor
+ podkręca
+ wydłuża
+ pogrubia
+ jest tani (kosz to około 12zł)
+ solidne i ładne opakowanie
+ dobra szczoteczka wykonana z silikonu
+ ładnie rozczesuje rzęsy

- po kilkunastu godzinach się osypuje (w małym stopniu)

Efekt jaki daje jest bardzo podobny do tego, a nawet lepszy:
(tusz Spectacular me szybko robił się słaby i wysychał, Lovley jest lepszy)

A Wy macie jakieś perełki z dolnej półki cenowej? :) Jak tak to napiszcie o tym w komentarzach.


09 lipca 2014

Recenzja zbiorcza: Bronzer Essence, Puder Synergen, Korektor Miss Sporty, Róż Wibo.

Hej. Ponieważ było zainteresowanie bronzerem z Essence, a pochodzi on z kolekcji limitowanej, to dziś będzie jego recenzja. Opiszę Wam też inne produkty, które są w mojej kosmetyczce i zabieram je na wakacje. Jesteście ciekawe? Zapraszam! ;)


  • Korektor Miss Sporty ma działanie antybakteryjne. Widać je, bo nie roznosi krostek po całej twarzy. Mam go w numerze 01 i jest świetny! Ma jasny kolor, odpowiedni nawet dla takiego bladziocha jak ja (to się niedługo zmieni! :D). Na szczęście nie ma w nim różowych tonów, a są tylko neutralne-żółte. Nie kosztuje wiele i nadaje się dla osób z problemami skórnymi. Bardzo dobrze kryje, a pod oczami się nie waży. Polecam!
  • Róż Wibo kupiłam już kilka miesięcy temu. Mój kolor to 06. Ma świetny, jasny, delikatny kolor, wpada lekko w brzoskwinię, a lekko w róż. Szkoda tylko, że szybko znika z twarzy. Z tej przyczyny nie kupię go więcej. Lubię go, ale trwałość ma słabą. Może przyczyną jest moja mieszana cera? Opakowanie ma w porządku, pod różem jest pojemniczek z pędzlem, który... jest porażką. :P
  • Puder Synergen to mój ulubieniec, którego porzuciłam dla innych pudrów. Przez moją ciekawość straciłam pieniądze na inne, które mnie nie zadowalały. Mam go w kolorze 04 natur, a dawniej kupowałam 03 sand. Uważam, że jak za cenę około 10zł to sprawuje się genialnie! Matuje na bardzo długo, słabo kryje przy cienkiej warstwie, ale nie jest od tego żeby maskować. Na pewno kupię go ponownie, bo nie zdarzyło się, żeby mnie zawiódł, a opakowanie też jest porządne. To HIT!
  • Bronzer Essence Beach Cruisers to świeżak w mojej kosmetyczce, ale mam już o nim wyrobione zdanie. Tak się prezentuje:



Nie ma pomarańczowych i różowych tonów, jest raczej neutralny, ale bardziej ciepły. Łatwo go rozetrzeć, żeby dawał lekką poświatę. Palemka go dodatkowo rozjaśnia i nadaje połysk, który jest mały i mi pasuje. Bronzer pachnie cudownie! Kokosowy aromat towarzyszy mi podczas aplikacji. Czuję, że będzie gościł na mojej twarzy przez całe wakacje! :)

Miałyście któryś z tych produktów? Jeśli tak to chętnie usłyszę wasze opinie. :)


08 lipca 2014

Makijaż na wakacje.

Hej kochane! :) Przepraszam za chwilową nieobecność, ale miałam problemy ze zdrowiem. Mam nadzieję, że już będzie wszystko dobrze. Dziś mam dla Was zestaw kosmetyków, które zabieram ze sobą na wakacje i będę się nimi malować. :) Cenię sobie prostotę, dlatego nie zabieram wiele. W najbliższych dniach będzie też recenzja zbiorcza produktów pudrowych oraz recenzja tuszu do rzęs. Dodatkowo planuję post z niezbędnikiem wakacyjnym. Pokażę Wam co ze sobą zabieram na wyjazd (kosmetyki itp.).



  • Lakier do paznokci z Biedronki. Ma piękny jagodowy kolor. Jednocześnie nie jest siny więc będzie super pasował do opalenizny. 5zł
  • Eyeliner zabieram jeden, ale jeszcze nie wiem czy w kolorze brązowym czy czarnym. Lubię podkreślone nim oczy. Brąz podkreśla niebieskie tęczówki, ale czerń jest bardziej wyrazista. Dziewczyny, który wybrać? ;) ok. 8zł
  • Tusz do rzęs Lovley Pump Up to mój ulubieniec. W najbliższych dniach będzie jego recenzja. Uwielbiam czarne, podkręcone rzęsy! 12zł
  • Bronzer Essence to mój niedawny nabytek, ale sprawdza się świetnie, a do tego jak pachnie... Można nim stworzyć efekt opalonej buzi. 12,99zł
  • Róż z Wibo (numerek 6) sprawia, że skóra wygląda zdrowo i promiennie. Chcemy tak wyglądać na wakacjach, więc... ;) ok. 10zł
  • Puder Synergen (04 natur) to mój ulubieniec, którego nie wiem czemu porzuciłam. Świetnie matuje i lekko kryje niedoskonałości. ok. 10zł
  • Lip Tint z Bell to mój wakacyjny (i nie tylko) HIT! Barwi usta na kilka godzin, na ustach ma śliczny koralowy odcień, ale nie przesadnie intensywny. Lekko wysusza, ale wystarczy użyć pomadki nawilżającej i jest ok. 6zł
  • Korektor z Miss Sporty no także nowy ulubieniec, ale opowiem o nim więcej za kilka dni. :) ok. 10zł
  • Konturówka do ust z Essence ma piękny lekko malinowy, lekko jagodowy kolor na ustach. Na lato jest ideana. ok. 7zł

A Wy co zabieracie ze sobą na wakacje do makijażu? :) Wolicie minimalizm, czy kosmetyczkę pełną upiększających produktów? 


01 lipca 2014

Błoto z morza martwego - Organique

Witajcie! :) O nakładaniu błota na twarz słyszałam już wiele razy. Tak samo obiły mi się o uszy informacje o leczniczych właściwościach błota z morza martwego. Wpisałam o tym w wyszukiwarkę i wyskoczyły mi recenzje na wizażu (które uwielbiam, bo przynajmniej wiem, że jak wydaję pieniądze to nie na bubel). Czytałam recenzje o błotku z dwóch firm: Organique i BingoSpa. Wybrałam tą pierwszą. Dziewczyny zachwalały oba produkty, skusiłam się i w ten sposób stałam się posiadaczką tego pomocnego śmierdziuszka. :)


Informacje z opakowania: Błoto kosmetyczne jest naturalnym produktem bogatym w cenne minerały i pierwiastki śladowe o nieocenionych właściwościach dla skóry. Zawiera wysoką koncentrację związków krzemu, magnezu, potasu, wapnia, żelaza, jodu, bromu, sodu, fluoru, glinu i wielu innych potrzebnych skórze pierwiastków. Terapia błotem oczyszcza skórę z toksyn i martwych komórek naskórka, przynosi ulgę zestresowanej skórze (?), odmładza ją, poprawia jej ukrwienie, wzmacnia system obronny, działa wyszczuplająco i antycellulitowo. Dla efektu komfortu można dodawać olejki eteryczne.


Opakowanie: Solidne, z metalową zakrętką. Nic się nie wylewa.
Zapach: Błotnisty :) Moje skojarzenia to: mokry, morski piach (lekko słonawy zapach).
Konsystencja: Zbita i wodnista. Błoto przed użyciem należy wymieszać, ja to robię palcem. Po połączeniu wody ze zbitym błotem konsystencja jest kremowa, ale nadal lekko zbita.
Wydajność: duża.
Działanie: Naprawdę dobre! Błoto osusza wypryski, ale nie ma ściągnięcia twarzy, skóra jest po prostu napięta. Zauważyłam też wygładzenie, wyrównanie kolorytu, lekkie ściągnięcie porów, dużo mniejsze "świecenie się twarzy"! Efekty są więc naprawdę widoczne i zadowalające. :) Nie uwierzę w to, że leczy trądzik, ale na pewno jest dużą pomocą dla mojej skóry. Dobrze sprawdza się też na ramionach i dekolcie. Dziewczyny w swoich recenzjach pisały o pieczeniu skóry za pierwszym razem lub za każdym. Ja trzymałam maseczkę około 8 lub 10min. i nie czułam absolutnie żadnego pieczenia. Może mam odporną skórę?

Mały bonus jak błoto wygląda na mojej twarzy:


Podsumowując... produkt jest warty uwagi. Nie wiem czy kupię go ponownie, a jeśli tak to firmy BingoSpa (ta chęć próbowania czegoś innego!). :) Błoto z morza martwego jest dużo silniejsze w działaniu niż zwykłe maseczki, zmniejszyło moje wypryski, uspokoiło skórę. Cieszę się, że je kupiłam bo widzę działanie. Gdy skończę cały słoiczek to na pewno dam Wam znać czy zmieniłam o nim zdanie.

Dla tych co wytrwali do końca mam zdjęcie moich nowych włosów. Długość przed ścięciem to 67cm, a teraz nie mierzyłam, ale około 15cm mniej :) Z przodu są jeszcze krótsze, ale o taką fryzurę mi chodziło. Lekką, praktyczną (w końcu są wakacje!) i przede wszystkim zdrową! Obecnie nie mam żadnej rozdwojonej końcówki i nie mogę się nacieszyć nowymi włosami! :)